„Asteroid City”: sztuka teatralna (ocena: 5/10 za Andersona)

Kameralnie, kiczowato, po amerykańsku.

Ojciec z nastoletnim synem i trójką małych córek z powodu awarii samochodu zatrzymuje się w 87-osobowej mieścinie, znanej ze słynnego krateru – przez co organizującej uroczystości związane z kosmosem.
Scenariusz ma konwencję sztuki teatralnej. Tworzonej przez wiele miesięcy i mającej swoje pierwsze czytanie na scenie. Jest więc kameralny – akcja nie wynosi się z małego miasteczka, z ograniczoną ilością zawczasu scharakteryzowanych postaci. Film lawiruje pomiędzy fikcyjną historią teatralną okraszoną barwnymi kolorami, a biało-czarną „rzeczywistością”. Ta ciekawa konwencja przeradzająca stosowane wielokrotnie rozwiązanie „filmu w filmie” na „teatr w filmie” tylko początkowo ma swoją świeżość. Z czasem przerywanie narracji małomiasteczkowej gubi rytm zmniejszając i tak wątpliwie ciekawe losy bohaterów.

Amerykański reżyser Wes Anderson wykorzystuje symbole swojego kraju. Kolej, marzenia o eksploracji kosmosu, małomiasteczkowość, bezludna preria, patetyczne przemowy, kult rodziny, motyw przemieszczania się, kupno ziemi, próby jądrowe. Kluczem narracji jest motyw kwarantanny, zapewne nie przypadkowo, gdyż film powstawał w 2021 roku.

Rozczarowaniem jest scenariusz. Słynący z mnogości absurdalnych pomysłów Anderson tym razem jakby zatrzymał się na samej formie. Bo losy głównych bohaterów są nijakie: fotograf z piętnem rodzinnej tragedii, syn mózgowiec nie wiadomo czego chcącego, nijaka aktoreczka z limem pod okiem, i kilka drugoplanowych postaci, również mało rozwiniętych scenariuszowo.

To co trzeba oddać Andersonowi to zgromadzona obsada. Wielu aktorów sama w sobie byłaby magnesem, a tutaj aż świeci do nomen omen od wielkich gwiazd: Swinton, Hanks, Norton, Johansson, Brody, Carell … Niestety scenariusz nie pozwala im zbytnio się rozwinąć w tym filmie. Już więcej do grania mają postacie dziecięce.

To film, który może zachwycić. Ale raczej tylko tych którzy już pokochali kino Andersona. Ale może ich także rozczarować, bo jest dużo gorszy scenariuszowo od poprzednich. Natomiast przypadkowych widzów na tyle zaszokuje, że trudno im będzie przetrzymać seans kinowy.

Zalety:

+ absurdalny klimat Andersona
+ kameralne
+ amerykańskie symbole
+ kosmos
+ pastiszowe kolory
+ konwencja teatralna
+ gwiazdorska obsada
+ pandemiczne aluzje
+ czytelny podział na akty i sceny
+ dzielenie ekranu
+ postacie dziecięce
+ obraz lat 50-tych XX wieku

Wady:

– rozczarowujący scenariusz
– mało angażujące
– momentami przesadnie kiczowate
– niewykorzystany potencjał aktorski
– tylko dla zwolenników stylu Andersona

Zwiastun:


rok: 2023
produkcja: Stany Zjednoczone
gatunek: komediodramat
premiera: 16 czerwca 2023
dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o.

  • reżyseria, scenariusz: Wes Anderson
  • zdjęcia: Robert D. Yeoman
  • muzyka: Alexandre Desplat
  • montaż: Barney Pilling
  • scenografia: Kris Moran, Sonia Nolla
  • kostiumy: Milena Canonero
  • obsada: Jason Schwartzman, Scarlett Johansson, Tom Hanks, Jeffrey Wright, Tilda Swinton, Bryan Cranston, Edward Norton, Adrien Brody, Liev Schreiber, Maya Hawke, Steve Carell, Matt Dillon

Jak podobała Ci się ta recenzja?

Kliknij i oceń

Średniaocena 0 / 5. Ocena: 0

Bądź pierwszy i zagłosuj

Be the first to write a review

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *